Katarzyna Urbaniak: Aronia to sukces eko-rodzinnego biznesu

Antyoksydanty w soku z lokalnych polskich owoców aronii, wsparcie dla małych przedsiębiorstw rodzinnych, które inwestują świadomie w ekologiczne uprawy, przetwórstwo, relacje z partnerami i marketing. Czego można chcieć od eko-marketingu więcej? Chyba tylko rosnącej rzeszy zainteresowanych i konsekwentnych klientów. O zaletach aronii i wszystkiego co z nią związane opowiada Katarzyna Urbaniak z Aroniowego Gaju.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Dobry sok to...?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Dobry sok to taki, który powstał ze smacznych, bogatych w witaminy i minerały owoców. Nie musi to być sok pomarańczowy, który króluje w polskich kuchniach – równie smaczne (i na pewno ciekawsze) są soki z owoców rosnących w Polsce – jabłkowy, aroniowy, gruszkowy, truskawkowy czy malinowy. Dobrze żeby sok nie był z koncentratu, mówimy wówczas o tzw. soku bezpośrednim, powstałym przez wyciskanie czy tłoczenie owocu. Taki jest nasz sok – powstaje wprost przez tłoczenie owoców na prasie – w procesie produkcyjnym nie pojawiają się składniki inne niż owoce.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Czym jest aronia i dlaczego nie jest tak popularna jak te przysłowiowe pomarańcze?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Aronia, podobnie jak popularne ostatnio owoce goji i granaty, należy do tzw. superowoców, czyli owoców łączących w sobie bogactwo składników odżywczych, posiadających bardzo wysoką pojemnością antyoksydacyjną. Antyoksydanty opóźniają proces starzenia się organizmu, wzmacniają system ochrony organizmu przed wirusami. Aronia uprawiana jest w Polsce od lat i ma tu wielu zwolenników ze świata nauki, m.in. p. prof. I. Wawer z WUM. Owoce aronii obniżają ciśnienie, zmniejszają negatywne skutki promieniowania radioaktywnego (stąd jej zastosowanie wspomagające leczenia raka), wzmacniają pamięć i wzrok. Można by wymieniać bez końca.. to wszystko zostało już potwierdzone przez badaczy i praktyków.

Dlaczego nie jest tak popularna jak cytrusy? Polacy są nieco uprzedzeni do jej smaku. Jeśli lato nie jest słoneczne, lub owoce zostaną zerwane zbyt szybko, są cierpkie w smaku. Można je mieszać jednak z wieloma innymi owocami nadającymi słodyczy. Doskonale nadaje się do tego polskie jabłko, gruszka czy malina. Świetny jest też koktajl aroniowo-bananowy – polecam szczególnie po wysiłku fizycznym!

Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj
Aroniowy Gaj: produkty Aroniowy Gaj: produkty

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Wasza aroniowa rodzinna firma - jak się wszystko zaczęło?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Zaczęło się od ziemi – w pięknym otoczeniu, w małej wielkopolskiej wiosce leżał odłogiem kawałek gruntu, mojemu przyszłemu teściowi ktoś polecił zasadzić aronię: „zasadzisz, czasem podetniesz, nie trzeba niczym sypać, bo sama ochroni się przed szkodnikami i co roku piękny zbiór, na którego popytu nigdy nie brak”. Okazało się, że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. To prawda, że aronia jest bardzo wdzięcznym krzewem i skutecznie radzi sobie ze szkodnikami, a co najważniejsze, jest odporna również na zanieczyszczenia z powietrza, np. z dróg, dzięki temu, łatwiej było nam przystąpić do programu upraw ekologicznych (czeka nas jeszcze rok okresu przejściowego, żeby otrzymać certyfikat) – żadnych sztucznych nawozów, liczy się tu tylko praca naszych rąk. Właściwie z tą aronią jest głównie wysiłek – codziennie trzeba przemierzać rzędy owoców i doglądać z uczuciem czy żadna gałązka nie ucierpiała od poprzedniego dnia.

Z powodu kłopotów ze zbytem owoców, postanowiliśmy je przerabiać. Współpracujemy z małymi, zaprzyjaźnionymi eko-przetwórniami, które na naszą prośbę i według naszych receptur przygotowują dla nas przetwory. Póki co taki układ bardzo się sprawdza - wspieramy małe przedsięwzięcia okolicznych znajomych i każdy robi co potrafi najlepiej. Zastrzeżeniem, jakie stawiamy przy produkcji, jest brak dodatku cukru, bo można go zastąpić dodatkiem słodkich owoców. Jesteśmy obecni przy produkcji każdej partii przetworów - mamy pewność, że jakość będzie każdorazowo najwyższa. Tak przygotowane przetwory wypuszczamy w Polskę.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Które z aspektów waszego biznesu można nazwać ekologicznymi i dlaczego? Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Jesteśmy w procesie przejścia do uprawy ekologicznej – okres ten standardowo trwa 3 lata i każde gospodarstwo musi go przeczekać, żeby konsument miał pewność, że uprawiane w nim owoce nie zawierają pozostałości sztucznych środków ochrony roślin. Nigdy nie stosowaliśmy do aronii takich środków, ale w tym procesie nie ma to znaczenia- musimy przestrzegać wyznaczonego czasu i przechodzimy dokładne kontrole wykonywane przez jednostkę certyfikującą.

Oprócz tego, już w tej chwili przerabiamy owoce metodami ekologicznymi - w małych przetwórniach, którym bardziej zależy na jakości swoich wyrobów niż tysiącach wyprodukowanych butelek i słoików. O ich jakości może świadczyć obecna w sokach tzw. ujemna wydajność – 1 litr soku otrzymujemy z ok. 1,5-2 kg owoców. Do przetworów nie dodaje się GMO, ani żadnych tzw. ulepszaczy. O ekologię dbamy również w zakresie opakowań – mamy szkło, niepokrywany lakierami karton (lakiery standardowo są używane, by opakowanie było ładne i błyszczące). Wszystkie opakowania nadają się do recyclingu i nie wypadają z obiegu jako śmieci, które będą zalegały na ziemi przez następne 200lat. No i foodmiles - to też bardzo ważny aspekt dbania o środowisko.

Tak wygląda plantacja aronii jesienią Tak wygląda plantacja aronii jesienią
Aroniowy rodzinny i ekologiczny biznes Aroniowy rodzinny i ekologiczny biznes

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
No właśnie, a co to są te foodmiles?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Jadła Pani w tym roku truskawki? Pochodziły może np. z Hiszpanii? Takie truskawki mają za sobą ok. 3tys km, są to tzw. żywnościo-kilometry (ang. foodmiles), które przebywa żywność w transporcie, zanim trafi do naszego koszyka. Podczas transportu warzywa i owoce tracą swoje cenne składniki, dojrzewają w sztucznych warunkach. Żywność, zanim trafi na stół, przebywa średnio 4 tys. kilometrów. Nawet jeśli dla kogoś nie liczy się najlepsza jakość owoców, to niech policzy swoje pieniądze – przecież koszt tych kilometrów ukryty jest w cenie produktu!

Zachęcam do zakupów lokalnych, u pobliskich rolników. Płacimy wówczas tylko za świetne lokalne owoce, a nie za paliwo - oszczędzamy środowisku spalin. W odniesieniu do naszej działalności, konsument ma pewność, że żaden z produktów nie przebył więcej niż ok. 300-350 km, a to i tak gruby szacunek. To za co się płaci, to praca rąk ludzkich i owoce. Mamy tu jasny rachunek.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
A zdrowotne elementy tej produkcji?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Zdrowotna jest sama aronia! Do żadnego z naszych produktów nie dodajemy ani grama dodatkowego cukru. Co więcej, 100% sok aroniowy zawiera sporo kwasu chlorogenowego, który obniża wchłanianie cukrów z przewodu pokarmowego. W soku aroniowym znajdzie się też kwercetyna, obniżająca stężenie cholesterolu, czy rutyna spowalniająca utlenianie witaminy C (którą do organizmu łatwo przyjąć, a trudniej właśnie utrzymać).

Ale – to takie naukowe ciekawostki, ważnym jest, że i sok aroniowy – dla koneserów i smakoszy i jabłkowo-aroniowy, doskonały nawet dla dzieci, bo jest słodki, dzięki temu, że są sokami bezpośrednimi i nieklarowanymi zawierają dużo więcej cennych dla nas substancji niż ich odpowiedniki klarowane (przezroczyste soki, w których nie widać osadu owocowego).

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Czy z takim biznesem, jak wasz, można liczyć na coraz większą świadomość ekologiczną Polaków?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Zdecydowanie tak. Mamy klientów, którzy wracają i przyprowadzają nowych, a Ci kolejnych, bo ludzie widzą w takich produktach dużą wartość. Ważne żeby wspierać takie małe firmy, którym zależy nie tylko na produkcie i kliencie, ale również na środowisku. Świadomość ekologiczna Polaków rośnie (choć dużo jest tu jeszcze do zrobienia), kierujemy się coraz częściej nie tylko ceną produktu, ale i etyką działania producentów.

Ekologię widać powoli wszędzie – w na ulicach, w miejscach pracy, a dzieci w przedszkolach czytają „Zieloną Brygadę” – książeczkę wydaną przez Ministerstwo Środowiska. Chcemy odżywiać się lepiej, zdrowiej. Zaczynamy czytać etykiety, a na zakupy wybieramy się z płóciennymi torbami. Ważne żeby się w tym nie zatracić, żeby pamiętać o codzienności – kupujmy butelki w szklanych napojach, ale pamiętajmy też o zgaszeniu światła, zakręceniu wody, dzięki temu również zaoszczędzimy, a dodatkowe pieniądze, można wydać np. na prawdziwy sok, czy chleb razowy bez spulchniaczy – produkty niestety wciąż nieco droższe, bo wymagające więcej wysiłku producenta, ale jednocześnie takie, które pozwolą nam w przyszłości znowu oszczędzić - w aptece.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
Eko-marketing - warto czy nie warto?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Eko-marketing to bardzo popularne ostatnio słowo, które każda firma rozumie chyba na swój sposób. Obojętnie jednak czy w znaczeniu węższym, szerszym, zewnętrznym czy wewnętrznym – na pewno warto. Ale nie chodzi tu o mydlenie klientom oczu, żeby się pięknie nazywało, „żeby było widać”, nie chodzi tylko o wysyłanie maili ze stopką typu „zastanów się zanim wydrukujesz”.

Mam na myśli prawdziwą, spójną i konsekwentną politykę. Jesteśmy mikro firmą, ale robimy tyle na ile możemy - swoich klientów informujemy, że nasze opakowania nadają się do recyclingu, uczciwie opowiadamy co z czego jest zrobione i zachęcamy do segregowania opakowań. Ważne jest jednak żeby najpierw spojrzeć na własne podwórko – drukujmy dwustronnie, zakręcajmy wodę. Znaleźliśmy nawet firmę, która do sprzątania pomieszczeń nie używa detergentów – jest nie tylko lepiej posprzątane, ale wreszcie pozbyliśmy się przykrego zapachu chemikaliów.

Redakcja Mój-Ogrodnik.pl
A co pije Pani na co dzień?
Katarzyna Urbaniak, Aroniowy Gaj:
Każdy dzień rozpoczynam od tzw. „małej czarnej”, ale potem już dużo zielonej herbaty z miodem i sok. Herbata utrzymuje mnie w dobrej kondycji, a sok, oprócz tego, że służy jako napój, traktuję jako dzienną porcję owoców. Staram się dbać o nawodnienie - zainstalowałam nawet na komputerze zegar, który przypomina mi co jakiś czas o konieczności picia (bardzo polecam!). Latem zdecydowanie przerzucam się na wodę – nie lubię smaku samej wody mineralnej, dlatego zawsze dodaję do niej jedną część soku.

Dziękuję za rozmowę,
Katarzyna Dulko
Redakcja portalu Mój Ogrodnik
Soki i inne produkty aroniowe można zamawiać przez stronę: Aroniowy Gaj