Tadeusz Makulski o Fair Trade

Często nie mamy świadomości, że nasze codzienne wybory konsumenckie „wspierają” wyzysk, degradacje środowiska naturalnego, kreują biedę. Nie wiemy, że kupując hiszpańskie pomidory i sałatę czy tani chiński czosnek odcinamy dostęp do rynku krajowym producentom. O tym, dlaczego warto odnaleźć związek między etycznym pochodzeniem produktu a własnym interesem odpowiada Tadeusz Makulski, prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu z Gdańska.
Spółdzielnia FIECH Meksyk- archiwum www.sprawiedliwyhandel.pl Spółdzielnia FIECH Meksyk; Sprawiedliwyhandel.pl

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Czytelnicy Ogrodnika wiedzą mniej więcej co oznacza znaczek Fairtrade. Co jest Pana zdaniem najważniejsze w tym certyfikacie?
Tadeusz Makulski:
Certyfikacja produktów w ramach Sprawiedliwego Handlu jest potwierdzeniem ich etycznego pochodzenia i wypełnienia standardów certyfikacyjnych. Oznacza to, że wytwórca - gdzieś na drugim końcu świata - w ramach długoterminowej umowy: najpierw uzyskał zaliczkę na dostawę, następnie otrzymał godziwe wynagrodzenie za swoją pracę - zapewnione dzięki wyższej od rynkowej cenie minimalnej za produkt, jego społeczność otrzymała premię socjalną na rozwój, a praca dzieci i niewolników została wykluczona. Wypełnienie tych standardów zarówno przez lokalne społeczności drobnych rolników jak i odbiorców ich produktów jest monitorowane do momentu finalnego dostarczenia produktu na rynek przez niezależną organizację certyfikująca Fairtrade Lebeling Organization i jej agendy.

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Jaka jest znajomość, rozpoznawalność idei Fair Trade w Polsce i na świecie?
Tadeusz Makulski:
Idea Fair Trade rozpowszechniana jest na świecie przez organizacje pozarządowe od 60 lat. W wielu krajach Zachodu jej rozpoznawalność jest tak znaczna, że można mówić o masowym ruchu poparcia dla Sprawiedliwego Handlu. Na przykład w Wielkiej Brytanii 70% społeczeństwa rozpoznaje znak Fairtrade, a tysiące wolontariuszy na co dzień pracuje na rzecz ruchu. Co więcej, jako pierwsze to miasto Garstang uzyskało status Miasta Sprawiedliwego Handlu w 2000 roku. Dziś takich miast jest tam 486, na świecie prawie tysiąc. W naszym kraju według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu rozpoznawalność jest mniejsza niż 5%, choć jak wynika z badań Stowarzyszenia Konsumentów Polskich, ponad 30% Polaków uważa za słuszne kupowanie produktów posiadających etyczne pochodzenie.

 Łukasz Sokół – Imagine Photos- pole herbaciane spółdzielni Assopthe, Rwanda Pole herbaciane spółdzielni Assopthe, Rwanda
Tadeusz Makulski, Kinihira Rwanda Tadeusz Makulski, Kinihira Rwanda

Fotografie:
Spółdzielnia FIECH Meksyk- archiwum www.sprawiedliwyhandel.pl
Łukasz Sokół – Imagine Photos- pole herbaciane spółdzielni Assopthe, Rwanda
Tadeusz Makulski, Kinihira Rwanda, archiwum www.sprawiedliwyhandel.pl

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Dlaczego powstało Państwa stowarzyszenie i jak realizuje swoje cele?
Tadeusz Makulski:
Powstanie w 2003 roku Polskiego Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu było konsekwencją wcześniejszej drogi wielu jego założycieli działających przez ponad 20 lat na rzecz ubogich i głodujących w krajach Południa w ramach Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI. Wśród nich był m.in. p. Wojciech Zięba -pomysłodawca rozpoczętego w 1996 roku programu Adopcji Serca (adopcji na odległość afrykańskich sierot i dzieci ze skrajnie ubogich rodzin).
Sprawiedliwy Handel jest formą pomocy rozwojowej, która w myśl zasady „wędka zamiast ryby” zastępuje działania charytatywne. Stowarzyszenie realizuje cele na trzech płaszczyznach: z jednej strony zajmujemy się działalnością edukacyjną i promocją Sprawiedliwego Handlu oraz odpowiedzialnej konsumpcji i zrównoważonego rozwoju - w tych dziedzinach korzystamy ze środków UE; po drugie budujemy rynek produktów Fair Trade i prowadzimy ich dystrybucję; poza tym uczestniczymy w debacie na temat Sprawiedliwego Handlu w Polsce, wspieramy działania Koalicji Sprawiedliwego Handlu i uczestniczymy w dialogu międzynarodowym poprzez członkowstwo w World Fair Trade Organization i koordynację kampanii Miast Sprawiedliwego Handlu.

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Niedawno byłam w Holandii i tam - w sklepach dyskontowych - sprzedaje się bardzo dużo czekolady Fair Trade. Kiedy znajdziemy takie produkty w Biedronce albo LIDLu?
Tadeusz Makulski:
Jest jednak pewna różnica pomiędzy poziomem zaopatrzenia sklepów dyskontowych w Holandii i wymiennych przez Panią sieci w naszym kraju. U nas niskie ceny produktów -co znajduje potwierdzenie w raportach kontrolnych instytucji państwowych i organizacji konsumenckich - uzyskiwane są przede wszystkim kosztem jakości. Do wędlin dodaje się wodę i chemię, do pieczywa spulchniacze, konserwanty, genetycznie modyfikowane zboża a tania czekolada zawiera mało kakao, dużo tłuszczu, sporo cukru i konserwanty.
Produkty ze Sprawiedliwego Handlu to zdrowa żywność posiadająca także certyfikaty BIO, dotyczy to zarówno czekolady jak i kawy, herbaty, ryżu czy suszonych owoców. Wysoka jakość, godziwa zapłata za plony, premia socjalna to elementy, które powodują nieco wyższe ceny finalnych produktów ze źródeł Fair Trade. Jednak według mojej wiedzy jest to średni poziom sytuujący się poniżej cen marek uznawanych jako segment premium w konwencjonalnym handlu w Polsce. Czekolada ze Sprawiedliwego Handlu w Polsce kosztuje od 6-9 zł, a zbliżone do niej jakością odpowiedniki z renomowanych firm ponad 10 zł za tabliczkę i nie znajdziemy ich w Biedronkach.

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Jak więc jak pokonywać bariery w dotarciu do przeciętnych obywateli z przesłaniem o etycznych zakupach?
Tadeusz Makulski:
W moim przekonaniu należy szukać argumentacji, dzięki której przeciętny obywatel łatwo zrozumie związek miedzy etycznym pochodzeniem produktu, a jego własnym interesem. Często nie mamy świadomości, że nasze codzienne wybory konsumenckie „wspierają” wyzysk, degradacje środowiska naturalnego, kreują biedę. Przecież kupując hiszpańskie pomidory i sałatę czy tani chiński czosnek odcinamy dostęp do rynku krajowym producentom. A jeśli oni nie będą mieli z czego żyć to z naszych kieszeni będzie rząd szukał środków na ich ratunek.

Jak to możliwe, że cena bananów z drugiego końca świata jest bliska cenom jabłek? Czy 1,5% ceny taniego banana, a tyle dostają pracujący na plantacjach ludzie wystarcza im na utrzymanie? To pytania, które można mnożyć szukając pomysłów na rozbudzenie świadomości obywateli. Warto, aby dowiadywali się, że Organizacje Sprawiedliwego Handlu docierają do ubogich społeczności drobnych rolników gospodarujących na niewielkich areałach, którzy bez ich pomocy są skazani na wegetację. Ich życie w cieniu wielkich przemysłowych plantacji bez takiego wsparcia jest walką o przetrwanie. Kupując produkty Fair Trade pomagamy tym ludziom, a w zamian uzyskujemy produkty możliwie wysokiej jakości.

Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Czy Fair Trade ma wady?
Tadeusz Makulski:
Nikt nie jest bez wad. Dla mnie słabą stronę ruchu Sprawiedliwego Handlu jest jego rozproszenie i brak jednolitej formuły działania w poszczególnych krajach. Z drugiej strony w tym też leży jego siła. Różnorodność, wrośnięcie w lokalne społeczności, umiejętność dostosowania się do zmieniających okoliczności, oparcie o organizacje pozarządowe to duża zaleta. Krytycy wskazują na niewielki w skali świata udział Sprawiedliwego Handlu w wymianie towarowej. W Europie dochodzi on do 2mld € rocznie, obiecująca za to jest dochodząca do 20% dynamika wzrostu.

W Wielkiej Brytanii co piąta filiżanka kawy pochodzi z Fair Trade. Mam nadzieję, że za kilka lat przybliżymy się do tego poziomu w Polsce.

Dziękuję za rozmowę,
Katarzyna Dulko, Redakcja Moj-Ogrodnik.pl

*Tadeusz Makulski: jest prezesem Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Sprawiedliwego Handlu z Gdańska www.sprawiedliwyhandel.pl