Tradycyjna żarówka wypada z rynku

1 września w całej Unii Europejskiej wchodzi w życie zakaz produkcji i sprzedaży tradycyjnych żarówek 100-watowych. Także te słabszej mocy będą sukcesywnie wycofywane z rynku do 2012 roku. Cel jest jeden: oszczędność energii w gospodarstwach domowych. Kontrowersji wiele: cena, zdrowie i wolność wyboru.
Porównianie świetlówki z żarówką Porównianie świetlówki z żarówką


O co tyle zamieszania?
Plan jest taki, by do 2012 roku wszystkie żarówki tradycyjne zniknęły z europejskiego rynku. w 2009 wchodzi zakaz produkcji i sprzedaży tych o największej mocy (100 wat), w przyszłym roku znikną 75-watowe, kolejno 60-watowe itd. Zgodnie z życzeniem Komisji Europejskiej zamiast tradycyjnych żarówek powinniśmy używać energooszczędnych świetlówek oraz diod. Problem - w ogólnym kontekście globalnego ocieplenia i potrzeby redukcji emisji klimatycznych - jest ekologiczny i sensowny. Jak się jednak okazuje, budzi bardzo wiele kontrowersji, szczególnie w polskiej prasie.

W zgodzie z polskimi klientem?
Żarówki energooszczędne nie cieszą się w Polsce powodzeniem, i to jeszcze nie ma wiele wspólnego z nowymi zakazami. Rocznie Polacy kupują około 60 mln zwykłych żarówek (w cenie około 2 zł) i tylko 7 mln droższych energooszczędnych. Nie ma jasno sprecyzowanych badań, czy ma to związek z małą zamożnością społeczeństwa (popularność Biedronki, gdzie sprzedawane są tylko zwykłe żarówki), czy też z czystą niechęcią do tzw. ekologicznych rozwiązań.

Zderzenia na poglądy
W ostatnich dniach w prasie pojawiło się wiele artykułów na temat nowych "żarówkowych" regulacji. Przytoczę bulwarowy dziennik FAKT z 28 sierpnia 2009 roku - artykuł "Bolszewicki terror ekologów" oraz opiniotwórczy tygodnik Wprost - artykuł "Nie zabierajcie nam żarówek" z 6 września 2009 roku. Pominąwszy bardzo cięty i wulgarny język przekazu w Fakcie, gdzie ekolodzy to tylko "Eko-oszołomy" czy "Eko-bolszewicy" propagujący Ekoterror na szkodę kraju, jest w tych artykułach kilka prawdziwych tez.

Po pierwsze, żarówki energooszczędne są drogie. Drogie dla polskiego konsumenta, drogie w produkcji (prawie 10-krotnie), drogie przez drogi recykling (który jest wliczany w cenę). A polski konsument przepłacać nie lubi. Odpowiedzią na ten pogląd powinna być długofalowa oszczędność - ale w gospodarstwach domowych często to nie oświetlenie stanowi główny powód zużycia energii.

Po drugie, świetlówki zawierają rtęć i przez to są szkodliwe dla zdrowia, jeśli doszłoby do ich potłuczenia. Oczywiście nie wszystkie zawierają rtęć, tylko te tańsze (nie wspominając tu o wyrobach chińskich ... które w ogóle nie powinny być brane pod uwagę w tej debacie) i za kilka lat pewnie i tak zostaną zakazane, tak jak inne przedmioty rtęć zawierające.

Przeciwnicy świetlówek w tym punkcie zapominają, że taki przedmiot naprawdę trudno jest rozbić (w przeciwieństwie do zwykłej żarówki), oraz że powinno się utylizować takie przedmioty jak elektrozłom - zgodnie z tym zaleceniem producenta nie można ich wyrzucać na zwykłe wysypisko. Tu jednak mylą się ci, którzy piszą, że zwykłą żarówkę można wyrzucić "byle gdzie" - jest przecież kombinacją szkła i metalu i także powinna zostać oddana do kosza na elektrośmieci.

Po trzecie, świetlówkom przypisuje się słabe i zimne światło, które jest nieprzyjemne dla przebywających w nim osób. Oraz że się długo rozgrzewają, a w zimnie nie świecą cała mocą. Argumentować można godzinami, rozwiązaniem jest jedynie dywersyfikacja oferowanych produktów - producenci świetlówek sprzedają przecież także świecące ciepłym światłem produkty, tylko droższe. Natomiast autorzy prasowych artykułów biorą pod uwagę tylko wybrane "zimne" modele świetlówek - stąd ten niekorzystny dla nich wynik.

Po czwarte - co wydaje się najważniejsze w całej debacie o świetlówkach - decyzja Komisji Europejskiej postawiła nas jako konsumentów po ścianą, nie pozostawiając wolnego wyboru. Idealnie byłoby, gdyby każdy mógł sam wybierać, jakie żarówki chce stosować. Nieprawdą jest stwierdzenie, że ekologia uwstecznia naród, nie pozwala się rozwijać itp. (o eko-innowacyjności w rozwoju pisaliśmy już na Ogrodniku). Ale już samo myślenie "ekologia za wszelką cenę" zaciemnia obraz, gdyż zrównoważony rozwój pozwala równoważyć rozmaite potrzeby - także potrzeby ekonomiczne i zdrowotne ludzi. Stąd DEBATA na temat wielu korzystnych jak i niekorzystnych aspektów świetlówek energooszczędnych jest jak najbardziej pożądana.

Komentarz: Katarzyna Dulko


O energii przeczytasz także w tym miejscu:
Oszczędna Energia