Zapamiętajmy kilka zasad, które w praktyce bardzo się sprawdzają:
1. Kupujemy nasiona świeże z długim terminem przydatności.
2. Ziemia, którą wykorzystamy do produkcji rozsady, musi być świeża i bardzo dobrej jakości. Nie kupujemy ziemi z wyprzedaży ani tych najtańszych rodzajów, gdyż szybko wysychają lub nie mają wartości odżywczych dla roślin.
3. Malutkie nasiona wytworzą malutkie siewki, które najlepiej pikować, gdy rośliny są już kilkucentymetrowej wysokości. Dlatego wysiewamy nasiona do szerokich pojemników w rzadkiej rozstawie.
4. Duże nasiona np. dyniowatych możemy wysiewać po 2 do dziewięcio-centymetrowych doniczek, gdyż szybko wschodzą, a i siewki są stosunkowo duże.
5. Przygotowując się do wysiewu, ziemię ugniatamy lekko w doniczkach, kuwetach, a następnie podlewamy. Po wysiewie będziemy zraszać podłoże, a podlewać do spodków. W ten sposób młode siewki nie uszkodzimy wlewając wodę od góry, gdyż poprzez podsiąkanie dostanie się górnych warstw podłoża.
6. Część nasion będziemy przykrywać warstwą ziemi, piasku, żwiru. Większość jednak gatunków bardzo dobrze kiełkuje w świetle (lub go wręcz wymaga).
7. Termin wysiewu nasion podany na etykiecie bardzo ułatwia pielęgnację rozsady, gdyż jednocześnie wskazuje na długość kiełkowania nasion. Im wcześniejszy jest termin, tym dłużej wschodzą siewki (przede wszystkim dotyczy to bylin).
8. Wysiane nasiona najlepiej kiełkują (większości gatunków) w temperaturze pokojowej o wysokiej wilgotności powietrza, więc zakrywamy doniczkę przeźroczystą folią i nakłuwamy ją, aby zachodziła wymiana powietrza.
9. Jeśli nie jesteśmy pewni czy posiadane nasiona wykiełkują, wykonajmy test nasion, wysiewając je na talerzyku z mokrym ręcznikiem lub watą. Gdy siewki będą dobrze widoczne, przenosimy je do doniczek.
10. Wykiełkowanym roślinom z dobrze widocznymi łodygami i liścieniami odkrywamy folię zmniejszając wilgotność powietrza. Przenosimy całą rozsadę na bardzo dobrze oświetlony parapet i regularnie sprawdzamy stan roślin.
11. Gdy wyrosną pierwsze liście, właściwe do podlewania możemy dodawać niewielką ilość nawozu organicznego, który nie spali roślin.
Autor: Beata Dulko-Kaszowska, ogrodnik i architekt krajobrazu