Redakcja Moj-Ogrodnik.pl:
Każdy, kto po raz pierwszy przyjeżdża na Śląsk, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, jest zaskoczony tą ilością zieleni…
Małgorzata Tkacz-Janik:
Rzeczywiście, niektóre miejsca mogą pozytywnie zaskoczyć, w dalszym ciągu jednak trzeba rozwijać świadomość ekologiczną, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Zdarzają się akty wandalizmu, bezsensownego wycinania drzew w majestacie prawa. Ludzie nadal nie rozumieją związku pomiędzy zmianami klimatycznymi na świecie i w naszym kraju a ilością terenów zielonych. To nie działa w społecznej wyobraźni, potrzebne są stale powtarzane akcje edukacyjne, aż do skutku.
Redakcja Moj-Ogrodnik.pl
A jak jest w Gliwicach? Czy można je nazwać zielonym miastem?
Małgorzata Tkacz-Janik:
Zielone miasto to takie, gdzie nie ma śmieci na ulicach, powietrze jest czyste, a poziom hałasu niski. Do tego ideału Gliwicom daleko, choć były w ubiegłym wieku na dobrej drodze, aby stać się tzw. miastem-ogrodem. To niestety zostało zaprzepaszczone. Jednak są takie miejsca, gdzie zachowany stary drzewostan daje człowiekowi wytchnienie w czasie upałów, gdzie czujemy się szczęśliwi w kontakcie z naturą. Moim ulubionym miejscem jest gliwicka palmiarnia. Często chodziłam tam z Mamą jako dziecko oraz jako osoba dorosła, sentyment pozostał. Ilość tlenu wdychana w tym miejscu przekracza zapewne średnią krajową, nie mówiąc o średniej śląskiej. Pobyt w tym miejscu, nawet krótki dodaje pozytywnej energii.
Redakcja Moj-Ogrodnik.pl
Stan środowiska naturalnego staje się powoli wyznacznikiem komfortu życia, prawda?
Małgorzata Tkacz-Janik:
Rzeczywiście. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu atrakcyjny dla ludzi był stopień industrializacji miejsca, gdzie zamierzają żyć, obecnie, czysta woda i powietrze, oddalenie od hałaśliwych dróg, dostęp do terenów zielonych, to jedne z najbardziej pożądanych miejskich dóbr. Po tych priorytetach widać, jak zmienia się mentalność ludzi, jak dojrzewają do świadomości ekologicznej, ale jeszcze długa droga przed nami.
Redakcja Moj-Ogrodnik.pl
Startujesz w wyborach samorządowych 2010, do śląskiego sejmiku wojewódzkiego. Jakie sobie stawiasz cele? Wszak sprawy ekologii leżą właśnie w kompetencjach tego organu.
Małgorzata Tkacz-Janik:
Moje wyborcze credo to Zielony Śląsk: Zielone Miasta – Zielona Metropolia. Oczywiście zagadnienia, o których rozmawiamy znajdują się w moim programie wyborczym. Wiesz, jeśli zaczniemy od samorządu, od dołu i będziemy przekształcać kolejno ulice w zielone ulice, dzielnice w zielone dzielnice, miasta w zielone miasta, to cały Śląsk stanie się zielony, czysty i zdrowy, gdzie dorośli ludzie będą mieli pracę, a dzieci dobre żłobki i przedszkola. Równe szanse i zrównoważony rozwój komunikacji publicznej, promocja ruchu pieszego, rowerowego, preferowanie energooszczędnych technologii w budownictwie, stawianie na rozwój gospodarki przyjaznej człowiekowi i środowisku, to wszystko można osiągnąć.
Osobiście - jako, że jestem humanistką - jest dla mnie bardzo ważny rozwój kultury na każdym szczeblu, od poziomu dzielnicy przez miasto do poziomu regionu. To wszystko decyduje o jakości naszego życia, możliwości rozwoju lokalnych społeczności a co za tym idzie, poziomie bezpieczeństwa. Wierzę głęboko, iż Śląskie, m.in. dzięki środkom unijnym, stać na skok cywilizacyjny oparty na idei zrównoważonego rozwoju, której podmiotem jest człowiek, który rozumie, że jest częścią natury, a nie odwrotnie.
Jeśli Czytelnicy znajdą czas zapraszam do lektury dwóch podstawowych dla mnie dokumentów ideowo-programowych:
Dokument programowy 2010
Rozwoj metropolii 2010
Przesyłam zielone pozdrowienia dla Czytelników i Czytelniczek,
Małgorzata Tkacz-Janik
Fotografie: (1,2): zwyklagencja.pl
(3) Michał Mrozek
(4) Archiwum, Grupa Reklamowa Perfect
Redakcja: KD