Małgorzata Minta: slow food jako szansa na dobre i zdrowe życie

Jesteś tym, co jesz. Warto więc, by to, co zjadamy było dobre, prawdziwe i smaczne. A ci, którzy je dostarczają byli za to sprawiedliwe wynagradzani. Ta idea przyświeca ruchowi slow food oraz organizacji, która stara się chronić od zapomnienia i promować regionalne produkty oraz tradycyjne metody upraw oraz wytwarzania żywności. Slow Food Polska działa od siedmiu lat.


Redakcja Mój-Ogrodnik:
Co oznacza „slow food”?
Małgorzata Minta: Slow food to jedzenie które jest dobre, czyste i sprawiedliwe – takie, które jest smaczne, powstaje bez uszczerbku dla środowiska naturalnego i nie wyrządza szkody naszemu zdrowiu oraz za które producenci są sprawiedliwie wynagradzani. Te idee przyświecają organizacji Slow Food, która powstała w 1989 r. jako kontra wobec fast foodu i szybkiego, bylejakiego życia. Slow Food zajmuje się ochroną lokalnych produktów i metod ich produkcji, a także edukacją dotyczącą tego, skąd bierze się nasze jedzenie oraz jak nasze jedzeniowe wybory wpływają na społeczność. Obecnie Slow Food liczy sobie ponad 100 tys. członków ze 132 krajów – w tym z Polski. Slow Food Polska powstał w 2002 roku. Struktura organizacyjna ruchu opiera się na lokalnych grupach zwanych conviviami.

Redakcja Mój-Ogrodnik:
Na czym polega twoja rola w organizacji?
Małgorzata Minta: Z racji miejsca zamieszkania należę do warszawskiego convivium Slow Food Polska. Pomagam w organizowaniu spotkań z cyklu „Kulinarna Akcja Bezpośrednia“, podczas których „na widelec“ bierzemy różne produkty, np. twaróg, chleb czy ostatnio – wiosenne warzywa. Na każde spotkanie zapraszamy ekspertów zajmujących się daną tematyką, a także producentów stosujących tradycyjne metody upraw czy wytwarzania żywności, którzy opowiadają o kulisach swojej pracy. Oczywiście nie może zabraknąć slow-uczty z dań przygotowywanych przez członków convivium. W końcu to dobrym jedzeniu najlepiej się rozmawia, wymienia doświadczenia i poznaje nowych ludzi.

Nowalijki w Warszawie Nowalijki w Warszawie fot. M.Minta
Nowalijki w Warszawie fot. M.Minta Kulinarna akcja bezpośrednia


Redakcja Mój-Ogrodnik:
Jakie planujecie eventy?
Małgorzata Minta: Już w lipcu planujemy kolejną „Kulinarną Akcję Bezpośrednią“ . Z racji wakacji chcemy urządzić slowfoodowy piknik. Szczegóły o tym wydarzeniu niebawem pojawią się na naszej stronie internetowej, także warto na nią zaglądać. Przez lato będziemy też prowadzić akcję „skrzynkową“, dzięki której wszyscy chętni mogą liczyć na cotygodniowe dostawy świeżych warzyw pochodzących wprost od producentów. W naszych "slow-skrzynkach" będzie można znaleźć orientalne sałaty, kwiaty cukinii, groszek cukrowy, a ich zawartość będzie się zmieniać wraz z sezonem dojrzewania kolejnych roślin.

Redakcja Mój-Ogrodnik:
Czy „slow food” ma szansę zaistnieć w Polsce?
Małgorzata Minta: Na pewno, bo coraz większą uwagę zwracamy na to, co jemy. Wystarczy spojrzeć na popularność sklepików sprzedających tradycyjne wędliny, które są suche, pachną wędzarnią czy piekarni, w których można kupić pieczywo bez polepszaczy, robione na zakwasie czy warzywa, które rosły bez traktowania ich tonami sztucznych nawozów. Choć takie produkty są droższe, to coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że za tą ceną idzie jakość. Nie mówiąc już o prawdziwym smaku i przyjemności, jaką on daje.

Tabie bogactwa można znaleźć w slow-skrzynkach Tabie bogactwa można znaleźć w slow-skrzynkach
Nowalijki w Warszawie fot. M.Minta Nowalijki w Warszawie fot. M.Minta

Redakcja Mój-Ogrodnik:
Czy podejmujesz inne ekologiczne, zdrowotne zadania?
Małgorzata Minta: Robię to, co może każdy – pamiętam o wyłączaniu światła, segreguję śmieci, pamiętam, by na zakupy zabrać torby z materiału. Może to mało, ale moim zdaniem jeśli każdy zrobi coś małego, to może to dać duże efekty.

Dziękuję za rozmowę,
Katarzyna Dulko

Więcej informacji:
Strona Slow Food Polska