Złe we współczesnych kosmetykach jest przede wszystkim to, że są masowym wytworem koncernów oraz fakt, że jest ich generalnie za dużo, także na skórze każdego przeciętnego człowieka. Zawierają silikony, metale ciężkie, substancje rakotwórcze i alergizujące, konserwujące, drażniące i uzależniające. W walce z tym trendem opracowano wiele modnym współcześnie marek, określanych jako ekologiczne: bio, eko, naturalne, organiczne. Jest ich obecnie tak wiele, że spokojnie możemy wybierać wedle własnych kryteriów. I krytykować - bo nie wszystko co "eko" jest świetne! Przykładowo cienie do powiek, określane jako mineralne, często zawierają oleje i sztuczne silikony łączące, a dezodoranty mineralne sole glinu - które są oskarżane jako rakotwórcze.
Po pierwsze z roślin, a nie ze zwierząt (żywych bądź martwych)
Wyciągi roślinne są najbardziej tradycyjną i naturalną formą kosmetyczną. Nie są jednak nieskazitelne, ponieważ pojawia się pytanie, co jeśli rośliny rosły obok pól uprawnych i są skażone pestycydami? Wtedy już czyste nie są, a przecież wiemy, że rolnicy bardzo często spryskują swoje pola. Potrzebny byłby zatem certyfikat upraw ekologicznych (np. ECOCERT).
Nie pochodzą od zwierząt, ale też nie były na nich testowane
Każdy widział choć raz w życiu plakat króliczka doświadczalnego w laboratorium. Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że wiele kosmetyków, zanim wejdzie na rynek, jest testowanych na oczach i sierści tych zwierząt. Dla przykładu kremy przeciwzmarszczowe, a dokładniej ich substraty, przykłada się do oczu królika, żeby stwierdzić, jakie ma właściwości żrące.
Informacje o ekologicznej recepturze
Informacje, skąd producent bierze składniki dla swoich kosmetyków to już większa część sukcesu. Im prostsza formuła, mniej składników i tradycyjnie brzmiące nazwy - tym lepiej.
Cena nie ma nic wspólnego z ekologią
Szampon polskiej firmy Barwa za 3 zł może być bardziej eko niż ten od globalnego producenta Yves Rocher, choć ma w nazwie "ekologiczny - chroni planetę". W ekologii możemy się zdecydować na kilka poziomów:
1. ochrona skóry poprzez czyste naturalne składniki (np. ziołowe);
2. wartość, jaką stanowi produkt i marka - np. z zakupu sadzi się drzewa, albo opakowanie nadaje się do recyklingu, jeszcze lepeiej jak producent odkupuje opakowanie (Fridge),
3. produkt firmy, która z zasady jest ekologiczna, choć wcale nie musi mieć kosztownych certyfikatów np. Ziaja i jej toniki, na bazie prostych receptur z naturalnych składników i jednolite opakowania;
4. lokalność produktu - w naszej okolicy zawsze się znajdzie jakiś producent np. Tołpa we Wrocławiu, czy Bielenda w Małopolsce.
Takie postawienie sprawy oczywiście niczego nie rozwiązuje, wciąż nie wiemy jak kupować kosmetyki ekologiczne. Ale warto przyjąć dwie podstawowe zasady:
- czytać informacje na opakowaniach i wybierać te produkty, które mają najbardziej nam znany skład;
- wybierać producentów wedle tego, jak przejrzysta jest lista ich dostawców - nie martwmy się, jeśli rzeczywiście dbają o substytuty swoich produktów, to na pewno nas o tym poinformują.
Opracowanie: Redakcja Mój-Ogrodnik.pl