Powszechnie stosowane techniki poligraficzne ze względu na swą różnorodność generują różne rodzaje odpadów. Wszystko zależy od technicznych możliwości zakładu, rodzaju używanych przez niego surowców i materiałów, organizacji pracy, czy wielkości produkcji.
W drukarniach, poza pozostałościami papieru (niezadrukowane plansze gazetowego papieru w rolach), brakami technologicznymi (wadliwie zadrukowane plansze), powstają także odpady z farb drukarskich czy materiałów pomocniczych . Są to m.in.
- środki czyszczące,
- płyty offsetowe,
czy inne preparaty chemiczne.
Nacisk społeczny, czyli rosnąca świadomość konsumentów np. odbiorców gazet bądź ulotek papierowych są największym czynnikiem wpływającym na drukarnie lub wydawców.
Polscy wydawcy prasy najczęściej nie posiadają własnych drukarni (głównie zlecają druk jak np. Axel Springer Polska - wydawca największej w Polsce gazety FAKT). Stąd ich wpływ na to, jak środowiskowo zarządzana jest drukarnia, jest minimalny. Pozostają jedynie środki dziennikarskie (interwencje, gdy dojdzie do naruszeń zasad ochrony środowiska naturalnego), bądź też upublicznianie informacji na temat właściwości farb czy procesu drukowania pochodzących od producentów.
Do najczęstszych kwestii środowiskowych związanych z farbami drukarskimi i poligrafią generalnie należą:
1. Metale ciężkie toksyczne
Miejsce powstawania problemu to drukarnie i używane do druku farby drukarskie. Ekotoksykologicznie preparaty zawierające substancje szkodliwe dla człowieka są zakazane. Dlatego nie są i nie powinny być stosowane w żadnej postaci przy druku gazet.
2. Metale ciężkie nietoksyczne jak ołów, kadm, rtęć i chrom. Ich występowanie powoduje obciążenie środowiska metalami ciężkimi, dlatego prawnie jest regulowana ilość dozwolona. Ponieważ zdaniem drukarzy ich występowanie jest niezbędne dla procesu drukowania muszą oni dotrzymywać dozwolonych ilości śladowych (100 ppm).
3. Związki miedzi są także spotykane w farbach niebieskich, czy używane w procesach podbarwiania. Miedź w postaci chemicznej w ilościach śladowych pozostaje bez wpływu na środowisko naturalne i jest niegroźna dla wody. Wystarczy zatem regularnie dotrzymywać standardów.
4. Molibden i wolfram w farbach kolorowych - nie stanowią zagrożenia ekologicznego przy małej ilości dawki.
5. Chlor w pigmentach farb (chlorowcopochodne związki organiczne) jest używany przy produkcji farb. Są to substancje nieaktywne, nierozpuszczalne w wodzie, nieulatniające się, nie obciążają ani atmosfery ani wód gruntowych. Zdaniem drukarzy całkowita rezygnacja z pigmentów zawierających chlor nie jest możliwa.
6. Dioksyny w składzie farb drukarskich - nie ma obciążenia środowiska małymi ilościami. Potrzebna jest zatem regulacja i dotrzymanie standardów prze drukarnie.
7. Ilość składników odnawialnych w farbach
Skład farb offsetowych najczęściej oznacza zawartość do 25% pigmentów organicznych, do 45% żywic kalafoniowych z żywicy drzewnej i alkilowych na bazie olejów roślinnych. Średnio 70% składników jest odnawialnych.
Polityką środowiskową powinno być kontrolowanie składu farb, sukcesywne zwiększanie ilości substancji odnawialnych w ich składzie, zapobieganie przedostawania się ich elementów do wód powierzchniowych, gruntowych, gleby przez kanalizację.
*** dopuszczalne wartości wskaźników zanieczyszczeń w ściekach przemysłowych wprowadzanych do urządzeń kanalizacyjnych: BZT5, ChZTC – [x] mg tlenu/litr – ustala odbiorca ścieków komunalnych, oleje mineralne: 1000 mg/kg (grupa C). Producenci farb drukarskich stosujący przejrzystą politykę środowiskową mają możliwość uzyskania certyfikatów, do najczęstszych należą: ISO 9001: 2000; ISO 14001: 2004; OHSAS 18001: 1999.
Ekologia w drukarni często sprowadza się do wyboru mniejszego zła. Załóżmy, że chcemy wydrukować książkę jak najbardziej ekologicznie. Znajdujemy papier niebielony z użyciem chloru, jeszcze z lasów odnawialnych, żeby zrekompensować jej wydrukowanie i zużycie energii kupujemy akcje funduszy zrównoważonych itp. Tymczasem pojawia się problem z farbą. Jest ona przecież wytwarzana z toksycznych materiałów, wiadomo, że resztek po drukowaniu nie spłuczemy ze ściekami, będziemy chcieli odzyskać farbę. Ale jaki jest problem? Farba nie powstała na bazie wody, ale oleju i trzeba użyć rozpuszczalników. A te są znowu toksyczne. Więc stawiam na nową farbę - na bazie oleju sojowego, niezwykle modna ostatnio. Tylko, że w rzeczywistości maksymalnie 10% tej farby to soja, reszta jest tak samo szkodliwa jak poprzednicy. Poza tym nie spełnia warunków kolorystycznych. Okazuje się, że mój ekologiczny produkt nie jest całkowicie eko, a tylko względnie ekologiczny. I to mnie pociesza?
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Dulko