Testujemy alternatywną pastę do zębów

Każdy wie, że zęby trzeba myć. I to nawet kilka razy dziennie. Nie trzeba też nikogo do tego przekonywać. Stojąc w drogerii przed uginająca się półką z pastami zastanawiamy się, która tubka spełni nasze wygórowane oczekiwania Eko-konsumenta. Czy jest jakaś alternatywa dla korporacyjnych produktów do walki z próchnicą? Okazuje się, że nie jedna. Testuje dla Ogrodnika Marta Krawczyk.
Pasta o kolorze brunatnym? Pasta o kolorze brunatnym?

Pierwsza decyzja: z fluorem czy bez?

Każdy, kto zaczyna przygodę z alternatywną medycyną, kuchnią czy kosmetologią trafia w końcu na artykuły poświęcone pastom bez fluoru. Fluor to specyficzny mikroelement- potrzebujemy go tak mało, że bardzo łatwo o jego niedobór, a jeszcze łatwiej o jego nadmiar, który jest przyczyną niebezpiecznej dla zdrowia fluorozy (objawia się m.in. cętkowaniem zębów - od białych przebarwień do brązowych). Kiedyś fluorowi przypisywano tyle zalet, że w wielu miastach zaczęto fluorować wodę w wodociągach. Na szczęście już się od tego odeszło, bo efekty były odwrotne od założeń. Stomatolodzy jednym chórem brzmią, iż tylko dzięki fluorowi nasze zęby będą zdrowe i bez próchnicy. Tymczasem 98% społeczeństwa polskiego boryka się z dziurami w zębach spowodowanych właśnie próchnicą… Coś jest więc nie tak. Być może przeceniamy fluor, ale z drugiej strony wiemy, że pomaga on odbudowywać mikro-ubytki szkliwa.

Alternatywne grona miłośników past bez fluoru twierdzą jednak, że jest on zbędny i można mieć piękny uśmiech bez tegoż pierwiastka. Proponujemy, aby każdy zapoznał się z publikacjami naukowymi na ten temat i sam podjął decyzję. Tymczasem - testujemy coś dla niezdecydowanych: pasta z naturalnym fluorem z roślin.

Przykłady:
Dla tych, którym nie pasują nie pieniące się, słone lub jeszcze dziwniejsze pasty bezfluorowe, firma Himalaya Herbals wychodzi naprzeciw z pastą zgodną z filozofią (systemem) Ajurwedy, naturalną, z wieloma wyciągami roślinnymi i fluorem. Informacja o paście dotarła do nas pocztą pantoflową, sama tubka zamówiona została w Internecie (ale jest dostępna także w wielu aptekach). Kosztuje około 10-12 zł.

Białe zęby czy ekologiczne czyszczenie? Białe zęby czy ekologiczne czyszczenie?
Reklamowanie eko-pasty? Reklamowanie eko-pasty?

Teraz praktyka:

1. Za opakowanie niestety punkty minusowe, bo oprócz tubki pasta zapakowana jest w kartonik.
2. Wyciskamy pastę na szczoteczkę - kolor beżowy (cappuccino), zapach delikatny, smak miętowy, bardzo przyjemny, świeży, pieni się.
3. Po umyciu zęby naprawdę czyste, gładkie, nie czuć żadnego osadu. W użytkowaniu nie różni się więc od innych produktów tej kategorii (plus dla konserwatystów).
4. Producent na opakowaniu podaje informacje, iż pasta wzmacnia dziąsła (potwierdzamy po wykonaniu testu), chroni zęby przed próchnicą (trudno to zweryfikować po kilku użyciach), odświeża oddech (fakt), eliminuje drobnoustroje (może kiedyś zrobimy wymaz z błon śluzowych…). Jeżeli ktoś cierpi z powodu krwawiących, wrażliwych dziąseł oraz odsłoniętych szyjek zębowych, to pasta będzie dobrym wyborem.
5. Informacje Eko: Pasta nie jest testowana na zwierzętach, 100% roślinna, odpowiednia dla wegetarian.
6. Produkowana jest w Indiach. I tu rodzi się wiele wątpliwości natury etycznej i środowiskowej. Jak wygląda czystość produkcji w indyjskich fabrykach? Czy stosują standardy środowiskowe i nie zanieczyszczają lokalnych rzek i jezior? Czy nie zatrudniają tam dzieci? Czy pracownicy dostają godziwe wynagrodzenie? Kiedy rozwiejemy nasze wątpliwości zapewne pojawi się stosowny komentarz do tego artykułu.
7. W naszej analizie indyjska produkcja dostaje kolejnego minusa za ślad węglowy wynikający z dalekiego transportu.
8. Zastrzeżenia co do czystości produktu pod względem mikrobiologicznym, zawartości metali ciężkich czy innych związków chemicznych o wątpliwej reputacji, częściowo rozwiewają się z faktu dopuszczenia produktu do obrotu na terenie UE i obowiązku spełniania naszych norm.
9. Produkt dostaje od nas punkty dodatnie za rozdzielenie składu na kategorie:
- ekstrakty (wagowo podane jest w mg zawartość wyciągu z każdej rośliny - to się naprawdę rzadko zdarza),
- skład sproszkowany (też w mg)
- oraz pozostałe składniki (tu niestety trochę chemii klasycznej).
W sumie siedem roślinnych składników. Nieźle.

Tekst i zdjęcia: Marta Krawczyk

Eko-pasta. Czy warto spróbować?
Czekamy na Wasze opinie!
Redakcja Mój-Ogrodnik.pl