Z pozycji firm to wygląda tak:
Wielkie koncerny produkcyjne wprowadzają na rynek masy produktów w opakowaniach, i zobowiązane są prawnie do uiszczenia za te opakowania opłaty produktowej. Żeby samodzielnie nie troszczyć się o zbiórkę i recykling tych odpadów, podpisują umowę z organizacją odzysku, która przejmuje ten obowiązek za stałą dużo mniejszą od produktowej opłaty. System wydaje się być sensowny, ale jakoś nie działa. Zdaniem przedstawicieli Rekopolu (jedna z organizacji odzysku) organizacji jest zbyt wiele (w Niemczech tylko 10. w Czechach jedna), co nie pozwala na skuteczne:
- wyeliminowanie patologii (wiele organizacji odzysku nie prowadzi należycie edukacji ekologicznej);
- edukowanie i zaangażowanie klientów - przedsiębiorców w działania ekologiczne. Obecnie - mimo, ze opakowań fizycznie jest coraz więcej, przedsiębiorcy o dziwo coraz mniej pieniędzy wprowadzają do organizacji. Jest ogromna rzesza firm, które dopłacają do systemu recyklingu w Polsce, ale tyle samo takich, które ten system oszukują.
ALUMINIUM
Tylko w zbiórce aluminium Polska jest na czele statystyk recyklingu (opłacalne dla małych zbieraczy, którzy dostają ok. 3 zł za 60 puszek + dużo się u nas puszek produkuje): aż 66% metalu wraca do producentów czy innych punktów zbiórki.
Wyliczenia są natomiast takie:
- [url/ekologia/Co-jako-firma-o-urzedach-i-odpadach-wiedziec-musisz-670-a/str0]opłata recyklingowa nałożona na przedsiębiorcę[/url], który wprowadza produkt: 30 zł za tonę tworzyw sztucznych
- opłata produktowa, gdyby nie miał umowy z organizacją odzysku: 3000 zł
- realny koszt zbiórki (systemem dzwonowym) i przetworzenia: 2700 zł. Widać różnice?
Na wsi najlepiej
Najlepiej system zbiórki odpadów wygląda na wsiach i w małych miastach, gdzie realizowany jest w praktyce a nie tylko wypowiedziach eko-aspirujących mieszkańców miast. Tam też rozdawane są worki na odpady segregowane, a nie ustawiane bezużyteczne pojemniki dzwony. Jednak nawet na takich odpadach nie bardzo da się zarobić: sprzedane będą tylko te naprawdę czyste (a to rzadkie w odpadach komunalnych).
Dobre praktyki
Zdaniem profesjonalistów gospodarki odpadami to jednak segregacja u źródła jest kluczowa - za przykład niech posłuży Portugalia. Kilka lat temu poziom segregacji wynosił 30 kilka procent, po kosztownej kampanii edukacyjnej w mass mediach podniósł się do 80 procent! Kampania uderzała w cztery główne przyczyny braku segregacji u indywidualnych konsumentów:
1. nie mają miejsca w mieszkaniu
2. nie wiedzą jak segregować
3. nie ma systemu zbiórki na osiedlu
4. po prostu im się nie chce.
Winny jest ...
Firmy segregują (bo ich odpady są czyste - to oczywisty zysk!) natomiast w prywatnym domu nie ma mowy o zyskach. I ta sama firma (np. coca cola) robiąc u siebie prawie 100-procentowy przemysłowy recykling, wprowadza produkty w puszkach i butelkach plastikowych, których dalsze życie zależy już tylko od konsumentów. Argumentują tym, że system kaucjowy jest bardzo kosztowny (np. niemiecki system kosztuje 800 mln euro rocznie, podczas gdy polski rynek śmieciowy 60 mln). To rzeczywiście inna skala. Ale chyba nie wytłumaczenie?
Tymczasem polskie składowiska już są zamykane i gdzieś (jeśli nie do lasu) muszą trafić odpady. Sortownie to naturalny - pierwszy element dobrego systemu gospodarki odpadami. Kilka sprawnych instalacji funkcjonuje m.in. w Gdańsku, Radomiu, Koninie, czy Leżajsku. Warszawa już się nie załapała. Przeciętny Polak odzyskuje 5 kg, w małym mieście nawet 20 kg rocznie. To wciąż za mało - bo wszyscy wiemy, ile o niebo więcej tych samych surowców zużywamy.
Napoje ekologiczne (1 zdj.) są w Polsce o wiele droższe niż w Niemczech, ponieważ trzeba do nich doliczyć kaucję za butelkę, która nigdy nie wróci do sprzedawcy.
Komentarz: Kasia Dulko
Na podstawie spotkania: RECYKLING. Forum Odpowiedzialnego Biznesu, czerwiec 2010, Warszawa
Dodatki:
listopad 2010 - Od nowego roku "śmieciowa rewolucja"!