Inna problemowa kwestia to odzysk gazu. Niewiele polskich składowisk komunalnych jest wyposażonych w instalacje do ujmowania gazu fermentacyjnego. W większości przypadków metan bezproduktywnie odprowadzany jest wprost do atmosfery, czasem spalany w palnikach lub pochodniach zbiorczych, rzadko wykorzystywany w pełni racjonalnie, gdy służy do produkcji energii cieplnej lub elektrycznej. Tymczasem metan to gaz cieplarniany 21 razy bardziej szkodliwy niż dwutlenek węgla i lepiej byłoby go spalać do tego CO2 niż pozwalać mu się ulatniać.
Mierzenie samych odpadów to też nie lada sztuka, ponieważ nasz kraj ma wyjątkowo niestabilne zachowania konsumenckie. Najmniej „wyprodukowaliśmy” śmieci w 1981 oraz między 1989 a 1991, potem nastąpił drastyczny wzrost, od 1997 jest w miarę stabilnie. Co przyniesie dekoniunktura? Zobaczymy. Mierzy się przy odpadach ich gęstość, czyli wagę w kg na m3. Warszawa jest skrajnie lekka (poniżej 100kg/m3), co oznacza, ze śmieciarki wożą powietrze w opakowaniach!
Morfologicznie są to też produkty złożone, czyli np. opakowania tetra pak, gdzie mamy i makulaturę i folię. To wszystko wpływa na jakość gospodarki komunalnej odpadowej. Na dodatek pozostaje wielki problem recyklingu. Obecnie składowiska odpadów komunalnych w Polsce przyjmują ok. 98% masy odpadów w stanie surowym, zamiast pozostałości po odpadach wcześniej przetworzonych. Nierzadko przyjmują też odpady przemysłowe, w kodzie komunalnych, bo tak jest taniej dla dawców.
Jedynie marny procent ogólnej ilości odpadów pochodzi z selektywnej zbiórki. Wśród nich dominuje makulatura, obok tworzyw sztucznych, metali i szkła. Już dzisiaj jesteśmy opóźnieni, a ze względu na bardzo niskie ceny skupu surowców wtórnych raczej nie ma co liczyć na opłacalność rozwoju segregacji i wtórnego wykorzystania odpadów komunalnych.
Jeżeli firma X wywozi odpady na tanie składowiska (mające małe opłaty za przyjęcie), nawet gdyby trzeba było dopłacać za transport, tracą wszyscy. To krótkoterminowe rozwiązanie prowadzi do szybkiego wypełnienia się danego wysypiska - nieprzygotowanego na intensywną eksploatację - i w rezultacie wzrostu kosztów lokalnej gospodarki odpadami, konieczności szukania nowej lokalizacji, czy degradacji terenu. Tanie składowiska uniemożliwiają rozwój INNYCH METOD UNIESZKODLIWIANIA ODPADÓW. W dodatku, gdy policzy się koszty składowania uwzględniając zarówno jego budowę, monitoring (np. środowiskowy) i rekultywację okazuje się, że składowanie jest jednak bardzo drogie. I oczywiście to my za to płacimy.
* Utylizacja (łac. - wykorzystanie) wykorzystanie (potocznie także zniszczenie) surowców odpadowych lub materiałów, które straciły wartość użytkową, np. makulatury w papiernictwie, złomu w hutnictwie, fekalii do nawożenia.
Tekst ukazał się na serwisie w 2009 roku. Opracowanie: Kasia Dulko