W Warszawie ruszył bazar z ekologicznym jedzeniem
Jeśli pochodzisz z małego miasta, albo jeszcze lepiej ze wsi, pewnie nie wiesz, czym się zachwycamy. Babcia, dziadek i rodzice od zawsze karmili Cię malinówkami z własnej mini-szklarni, potem truskawkami, porzeczkami, jesienią zaprawiliście razem warzywa na zimę, a nawet mieliście (lub dalej macie) własne soki, wina i inne pyszności. Prawda jest jednak taka, że większość dużych miasta, w tym szczególnie Warszawy, są skazani na kupowanie jedzenia w supermarketach, ewentualnie na ulicznych bazarach od pseudo-rolników, którzy dostarczają także do supermarketów. BioBazar to nowa propozycja - czy ma szansę przetrwać?
Około trzydziestu producentów żywności ekologicznej, certyfikowanej, wystawiło się w centrum Warszawy na otwarciu BioBazaru w sobotę 27 listopada. Oni, ale także nowi, skuszeni rynkiem zbytu, będą tutaj co sobotę (ale bez Świąt). Okazało się bowiem, że na mały bazarek ekologiczny, którego organizatorem jest firma MyEcolife skusił tłumy Warszawiaków. Takie tłumy, że w południe zabrakło najważniejszych produktów (mięsa, serów, chleba), a ciężko było się przeciskać między kolejkami. Czyżby mieszkańcy Warszawy byli tak spragnieni zdrowej ekologicznej żywności (że nawet nie wystraszyły ich ceny, dużo wyższe od konwencjonalnych z supermarketu). A może w końcu zrozumieli, że za genetycznie modyfikowany pomidor o nijakim smaku i kolorze po prostu nie warto płacić, nawet gdyby był najtańszy w mieście. I lepiej przyjść na BioBazar!
Zdjęcia z ekologicznego bazaru: Redakcja Moj-Ogrodnik.pl