W 1780 roku Humphrey Repton zapoczątkował nurt neoklasyczny, który w przeciwieństwie do przeładowanego szafranem nurtu sentymentalnego propagował prostotę, ograniczenie oraz jedność kompozycji przestrzennej. Zwrócił także uwagę na funkcje użytkowe ogrodu. Przywrócił na nowo regularne partery kwietników oraz prostych alei w bliskim sąsiedztwie budynku, gdyż jako formy sztuczne harmonizowały z architekturą stanowiąc jednocześnie przejście do naturalnego ogrodu.
Wraz z początkiem XIX wieku istniały zatem w Europie, obok powszechnych ogrodów swobodnych, ogrody sentymentalne oraz neoklasyczne (w Polsce zwane klasycystycznymi), które odróżnić można było po układzie i wyposażeniu. Ich poszczególne cechy doprowadziły do powstania ogrodu romantycznego. Jego różnorodność kompozycji miała oddziaływać na uczucia i nastroje zwiedzających. Regularny układ kwater w stylu renesansowym Italien garden w najbliższym sąsiedztwie budowli mieszkalnej potęgował uczucia oraz wpływał na malowniczość widoku.
W Polsce powstanie ogrodów romantycznych nałożyło się w czasie z utratą niepodległości i rozkwitem epoki romantyzmu w kulturze. Wizja ogrodów w literaturze nawiązywała do tradycji rodzimych, kultury ojczystej oraz zainteresowania życiem wiejskim. Jednocześnie, wśród swobodnie kreowanej roślinności stawiano pomniki wielkich Polaków: księcia Józefa Poniatowskiego w Jabłonnie czy generała Dąbrowskiego w Rożnówce. Pawilony ogrodowe stały się muzeami pamiątek ogrodowych i panteonami minionych wielkości ojczystych.
Przez wiele lat sądzono, iż wszelkie kwietniki oraz ogródki kwiatowe zupełnie zniknęły z XVIII-wiecznych założeń krajobrazowych. Jednak dzięki badaniom historyków wykazano, iż zakładane przez Lancelota Browna ogrody pełne były kwiatów i krzewów. Ich istotnymi elementami były rośliny sprowadzane z odległych krajów, wzbogacające rodzimą roślinność oraz idealnie w nią wkomponowane. Rosły w parkach, chronione przed pasącym się bydłem dzięki ogrodzeniom typu „aha”, oraz w lasach gdzie ocieniały ścieżki spacerowe w pobliżu domu, będąc zarazem miłą odmianą płaskich terenów wysypanych żwirem czy trawnikach.
Podczas gdy partery zastępowano alejami i trawnikami, kwietniki planowano z boku domu (nie pod oknami) lub wzdłuż ścieżek, jako ozdobniki, które spacerowicze stopniowo „odkrywali”. Dzięki temu ogrody ozdobne wokół budynków mieszkalnych cechowała różnorodność, której brak było w całym parku.
Ogród miejski, jaki istniał przy każdym domu w mieście, długo używany był jako zaplecze sanitarne. Przy narastającej ekspansji przemysłu tylko dzięki propagatorom „powrotu do Natury” ogród miejski nabrał zupełnie nowego znaczenia. Jego właściciele, pomimo iż nie posiadali dużej przestrzeni, jaka pozwalałaby zamienić zwykły ogród w park krajobrazowy, z powodzeniem wprowadzali kwietniki, małe zagajniki i klomby. Wszystkie te elementy stosowano w układzie geometrycznym, w stylu osiowego uporządkowania, co pozwalało zagospodarować niewielką przestrzeń prostokątnych ogrodów miejskich zgodnie z panującą modą.
Opracowanie: Beata Dulko-Kaszowska