Liczne centra ogrodnicze i markety oferują nam różnorakie gatunki i odmiany roślin, prześcigając się w ofertach, które przyciągają klientów. A ci, czasem nieświadomie, zakupują rośliny, które wcale nie spełniają ich oczekiwań.
Przeciętny ogrodnik amator zna dobrze kilka gatunków roślin, które wcześniej uprawiał lub widział ich uprawę u sąsiada. Wie o tym, iż nie do każdej gleby może wszystkie rośliny posadzić, czy też że są gatunki roślin jednorocznych i wieloletnich, lecz ich raczej nie rozróżni. Tak więc przy zakupie roślin pomoc sprzedawcy jest bardzo potrzebna, ponieważ producenci nie informują zawsze .... nawet o dokładnej nazwie rośliny na doniczce (robi to zaledwie 10% producentów).
W każdym z marketów ogrodniczych powinna być osoba odpowiedzialna za rośliny i posiadająca odpowiednią wiedzę z zakresu ogrodnictwa.
Najważniejsze pytania jakie należy zadać sprzedawcy:
- nazwa rośliny i odmiany (w ten sposób możemy się więcej o niej dowiedzieć z np. internetu);
- docelowa wysokość i szerokość;
- optymalne warunki uprawy (gleba, nasłonecznienie, podstawowa pielęgnacja);
- cechy dekoracyjności (trwałość liści zimą, czas kwitnienia, długość kwitnienia, trwałość samej rośliny, przebarwianie się liści, zimowanie, szczególne prace pielęgnacyjne).
Zwrócić należy także dodatkową uwagę na same sklepy ogrodnicze - głównie markety, które oferują rośliny sprowadzane z Holandii. To właśnie OBI, Castoramie i Leroy Merlin (kwiaciarnie nie posiadają tak szerokiej oferty, choć na pewno rośliny będą w lepszym stanie zdrowotnym) specjalizują się obecnie w roślinach domowych i doniczkowych, które nie zawsze dobrze zimują w naszych warunkach klimatycznych. Jeśli natomiast szukamy specyficznych odmian na przykład szczepionych iglaków, polecam polskie szkółki specjalistyczne.
Autor: Beata Dulko-Kaszowska
ogrodnik i architekt krajobrazu